Jaka ma być ta nowowybrana izba ?
To pytanie powraca po piętnastu latach jak bumerang. Dziś już wiemy, że
koncepcja budowania prestiżu zawodu zaufania publicznego poprzez szumne
deklaracje, stanowiska, oświadczenia
oraz bankiety, międzynarodowe kongresy czy małe gabinetowe intrygi to
bzdura i strata czasu. Na naszych oczach izba wyobcowała się ze środowiska
i żyje już własnym życiem obok nas. Myślę, że należy wrócić do korzeni i
zastanowić się po co nam Izba i czemu miałaby służyć?
Prywatnie praktykujący lekarz weterynarii w mieście czy na wsi musi czuć
się wolnym zawodem, którego izba robi wszystko, aby pomagać mu osiągnšć
sukces i reprezentuje go na zewnątrz oraz walczy o jego żywotne interesy z
aparatem ucisku jakim jest państwo czy unia państw. Nie możemy dzi?
pośrodku Europy być jak ?zaszczute psy? czy przysłowiowy ? kułak?, którego
w rzekomym interesie ludowego państwa okradało się z owoców jego pracy,
pozbawiało podstawowych praw publicznych i groziło więzieniem. Te czasy
panowie administratorzy mamy już za sobą. Nie próbujmy więc gnębić się
nawzajem restrykcyjną i ortodoksyjną izbą, która w myśl bezdusznych
przepisów i chybionych ustaw, miałaby z byle powodu karać, wykreślać z
ewidencji zakładów czy pozbawiać prawa wykonywania zawodu.
Takie poglądy na działalność izby nie służą dobru tej korporacji czyli
nam. Izba jest dla nas, a nie my dla izby. śmiem twierdzić, że obecne
problemy z wyznaczeniami, umowami, cennikami, sposobem rozliczeń czyli
spadek realnych dochodów z praktyki są wynikiem bezsilności i brakiem
zdecydowanych działań izby, zdominowaniem jej władz przez inspektorów PIW
oraz prywatnych pseudo-administratorów. Wszystko to dało wolną rękę
Ministerstwu Rolnictwa i dr Kołodziejowi do eksperymentów w stylu
„wyścigu szczurów”. Obecne zakusy kol. Jażdżewskiego, aby Inspekcja
bezwzględnie usuwała z wyznaczeń ?podpadniętych? lekarzy i wnioskowała do
izby o dalsze konsekwencje do pozbawienia prawa wykonywania zawodu
włącznie, to już zamach na nas wszystkich. Jesteśmy przecież jako ludzie
omylni, a przy braku dostępu do aktualnie obowiązujących przepisów i
szczególnie jednolitej ich interpretacji, bardzo łatwo popełnić jaki?
błąd, który zaowocuje katastrofą. Inspekcja i jej nowy szef zdaje się
dalej nie rozumieć, że nadgorliwość i służalczość wobec młodocianych
szefów Departamentu Bezpieczeństwa Żywności i Ministerstwa Rolnictwa jest
odbierana jako jej słabość i kompletny brak zdecydowanego dążenia do
zajęcia należnego jej miejsca w szeregu. Warunki funkcjonowania Inspekcji
układa się dziś pod dyktando lobby rolno-rzeźniczego, którego wpływy w
Ministerstwie są aż nazbyt widoczne.
W tej sytuacji Izba Lekarsko-Weterynaryjna musi przyjąć postawę bardziej
przyjazną i opiekuńczą w stosunku do swoich członków, a nie restrykcyjną i
selektywnie promującą interesy dużych wyspecjalizowanych praktyk czy
dużych grup - Inspektorzy PIW oraz higieniści w dużych ubojniach . Jak
stwierdził w Radomsku dr Bartosz Winiecki, nie możemy mieć związku
zawodowego, bo nie mamy pracodawcy w przeciwieństwie do lekarzy w PIW. Tak
więc izba musi stać się narzędziem walki lekarzy całej korporacji o lepszy
byt ( dochodowość z usług czy wyznaczeń ). Nie może dać się spychać
wyłącznie do roli reprezentacyjnej i pseudodoradczej dla GIW-u, która jest
?głosem wołającego na pustyni?. Izba musi budować pozytywny lobbing w
Sejmie i Senacie, aby tam szczególnie były akcentowane nasze żywotne
interesy. Konieczny jest dziś większy reżim finansowy w stosunku do
wydatków izby, a nie podwyżka składek w celu umożliwienia etatyzacji
stanowisk prezesów i radosnego wojażowania po Europie w
wątpliwym interesie korporacji.
ściągalność składek poprawi się wówczas, gdy członkowie poczują
rzeczywistą skuteczność izby w ochronie ich interesów, a nie tylko puste
deklaracje. Nowa izba po wyborach musi stworzyć lepszy i szybki system
komunikacji ze swoimi członkami. Nie może być tak, że wiadomości o
aktualnej sytuacji w zawodzie będą nadal docierać z 2-3 miesięcznym
opóźnieniem do zainteresowanych.
Takiej „nowej” izby życzyłbym sobie i wszystkim Wam- Koleżanki i Koledzy.
Jacek Sośnicki
|