 |
Medicus Veterinarius
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andrzej Wolańczyk
Dołączył: 09 Sie 2004 Posty: 495 Skąd: Goleniów
|
Wysłany: 02 Maj 2012, 15:28 Temat postu: |
|
|
Hmm nowa Izba już jest. Pewnie nawet już okrzepła w bieżących sprawach. Ale jakoś tak jakby - CISZA. Rozumiem kiedy sprawy dotyczą rozwiązań międzyresortowych. Ale co zrobić ze sprawami zależnymi tylko od weterynarii Ot taki przykład pierwszy z brzegu; Szczepienie psiaków p-ko wściekliźnie. Niby wszystko jasne tylko tak jakby trochę zamglone. Wariactwo na całej linii. Pokutuje jeszcze akcyjność szczepień na wsiach. I tu pojawiają się "szczypacze" prześcigający się w koncepcjach dokonywania ważnej z punktu widzenia Państwa czynności. Jeżdżą po okolicznych i dalszych wioskach rozwieszając plakaty i "szczypią" psiaki gdzie się da, jak się da i za ile się da. Proceder odbywa się poza kontrolą jakiejkolwiek służby. Potem przychodzi taki opiekun psiaka i problem - pieczątka nieczytelna, kwit zagubiony a tu pies pogryzł obywatela X -. Może w końcu warto by było poświęcić trochę czasu i pomóżdżyć nad rozwiązaniem problemu. A może poczekajmy do większych afer Poleci ze stołków paru inspektorów wet., jakiś powiatowy Jakieś sprawy w sądzie i fajna opinia o nieudolnej weterynarii. A parę koleżanek i paru kolegów dostanie ze złości zawału albo wylewu. Czy naprawdę tak trudno rozwiązać taki mały problem Bo o większych problemach nie chcę pisać ponieważ przerastaj ministrów to co tu pisać o małych weterynaryjnych szaraczkach, takich zahukanych i zgiętych w czołobitnym pokłonie w narożniku ciemnej kapciorki
wyjaśnienie słowa kapciorka - mały, ciemny pokoik gdzieś na końcu ciemnego korytarza, zagubiony na przestrzeni dziejów - określenie gwarowe. _________________ Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
 |
DĄBROWSKI
Dołączył: 11 Lip 2004 Posty: 1162
|
Wysłany: 02 Maj 2012, 19:04 Temat postu: Higieniści .... |
|
|
" Na prośbę Komitetu Założycielskiego Lekarzy Weterynarii Higienistów zamieszczamy niniejszy komunikat i deklarację
Komunikat
W dniu 20.04.2012 r. w Łodzi po raz kolejny spotkała się grupa inicjatywna do powołania Stowarzyszenia Lekarzy Weterynarii Higienistów. Omówione zostały podstawowe zagrożenia dla lekarzy weterynarii wykonujących badanie zwierząt rzeźnych i mięsa oraz sprawujących nadzór nad produkcją i przetwórstwem środków spożywczych pochodzenia zwierzęcego. Wśród głównych zagrożeń wyszczególniono:
1. Instrukcja Głównego Lekarza Weterynarii nr GIWbż-500-7/11 z dnia 8.12.2011 r. w sprawie nadzoru nad ubojem zwierząt rzeźnych
2. nieterminowe wypłaty dla lekarzy weterynarii
3. wykorzystywanie stosunku zależności pomiędzy Powiatowym Lekarzem Weterynarii a lekarzem wyznaczonym
4. brak możliwości wyznaczenia w ramach prowadzonej działalności gospodarczej
5. podpisywanie umów na termin krótszy niż 12 miesięcy
6. możliwość utworzenia nadzoru właścicielskiego
Celem powoływanego Stowarzyszenia będzie:
Ochrona interesów lekarzy weterynarii wykonujących badanie i nadzór w ramach wyznaczenia
Wymiana poglądów i doświadczeń związanych z wykonywaniem zawodu lekarza weterynarii
Doskonalenie wiedzy zawodowej
Wszystkich chętnych lekarzy weterynarii, którzy zechcą przystąpić do Stowarzyszenia prosimy o wypełnienie deklaracji i odesłanie jej na adres e-mail: stowarzyszenie.higienistow@gmail.com lub pocztą na adres:
Tomasz Grzelski, ul. Bukówko 19, 63-700 Krotoszyn " |
|
Powrót do góry |
|
 |
Andrzej Wolańczyk
Dołączył: 09 Sie 2004 Posty: 495 Skąd: Goleniów
|
Wysłany: 04 Maj 2012, 08:39 Temat postu: |
|
|
Przepraszam ale nie do końca rozumiem sens tworzenia Stowarzyszenia. Czyżbyśmy weszli w etap tworzenia w Izbie "podizby" Czy będziemy teraz tworzyli Stowarzyszenia od koni, psów, świń, drobiu, chomików itp. Rozumiem Stowarzyszenie społecznościowe "Medicus Veterinarius" ale to z niczym mi się nie kojarzy. _________________ Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
 |
Incognito
Dołączył: 22 Lut 2011 Posty: 267
|
Wysłany: 04 Maj 2012, 09:00 Temat postu: |
|
|
Retoryczne pytanie
Każdemu wolno kochać?... Każdemu wolno się stowarzyszać.
Natomiast,co do pytania o tworzenie kolejnej podizby. Krajowa Rada podpisując słynne "porozumienie o współpracy" nadała stowarzyszeniom taką rangę. _________________ incognito |
|
Powrót do góry |
|
 |
Andrzej Wolańczyk
Dołączył: 09 Sie 2004 Posty: 495 Skąd: Goleniów
|
Wysłany: 04 Maj 2012, 09:22 Temat postu: |
|
|
Stracimy czas i energię na tworzenie "Stowarzyszeń" zamiast działać. No cóż jest to też efekt demokracji. Tylko czy nie szkoda energii
Fakt chęci tworzenia nowych struktur jest efektem znudzenia bądź "niedyspozycji" już istniejących. Zapominamy, że tworzenie nowych wymaga sporo wysiłku i czasu. Potem i tak popadamy w tzw "zastój". Może lepiej jednak zmobilizować już istniejące albo wymienić ludzi  _________________ Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
 |
Włodek Szczerbiak Administrator
Dołączył: 02 Wrz 2005 Posty: 1389 Skąd: Ciechocinek
|
Wysłany: 04 Maj 2012, 11:16 Temat postu: |
|
|
Zdaje się, że z tym Stowarzyszeniem nie była podpisywana umowa. Też zastanawiam się po co nowi wodzowie, nowe stowarzyszenia. Co oni nowego zechcą wnieść, jakie otwarte drzwi otworzyć? Czemu dzielą weterynarię? Weterynaria powinna być jedna, żeby jej głos był słyszalny. A może i my założymy sobie jakieś stowarzyszenie? Problem żaden, wystarczy zarejestrować, opłacać księgowość i - hulaj dusza!
Fakt w każdym drobnym stowarzyszeniu głos jego szefa będzie brzmiał donośnie na sali zebraniowej. Czy to dodaje splendoru jak się ma tytuł "przewodniczącego"? Niektórym pewnie - tak, niech sobie mają te tytuły...
Pismo zamieszczone przez Kolegę Dąbrowskiego jest "oddolną inicjatywą" lekarzy skupionych wokół niedoszłego Prezesa Izby Krajowej - Kolegi Matrasa. Krzyżyk na drogę, niech Targowica rządzi się własnymi zasadami. Niech lekarze pracujący wyłącznie w rzeźniach decydują o pracy i płacach lekarzy traktujących okazjonalną pracę przy uboju wyłącznie jako źródło dodatkowych pieniędzy założą własne stowarzyszenie, zaproponują własną ustawę, a może nawet dyrektywę. Najważniejsze są wyłącznie nasze sprawy, sprawy kolegi, który wprowadził tyle zamieszania podczas naszego protestu i walki o zarobki w rzeźniach. Toż wszelkie zachwiania w naszej postawie wynikały z samowoli - brzydko powiem - "mięsiarzy" skupionych wokół kol. Matrasa, zaufanego poplecznika byłego Prezesa - Jakubowskiego. Teraz Jakubowski poszedł do innych odpowiedzialnych zadań i Matrasowcy stracili silne wsparcie z jego strony.
Stowarzyszenie, widzę ma zamiar walczyć o to samo, o co walczy Izba, Medicus, Związek zawodowy. Chcą walczyć wyłącznie o swoje, bo głos lekarzy rzeźnianych jest gospodarczo najgłośniejszy, bo walcząc tylko o swoje mają większe szanse. A cała reszta weterynarii? No właśnie - kogo to obchodzi poza "Matrasowcami"?
Cała władza w ręce Krzysztofa Matrasa! Kto nie z "Matrasowcami" - ten przeciw higienicznej weterynarii!!! |
|
Powrót do góry |
|
 |
DĄBROWSKI
Dołączył: 11 Lip 2004 Posty: 1162
|
Wysłany: 04 Maj 2012, 12:37 Temat postu: Czy i jak odpowie .?... |
|
|
............"Targowica " z " Matrasowcami " ?. |
|
Powrót do góry |
|
 |
K.Majerski
Dołączył: 12 Wrz 2005 Posty: 287
|
Wysłany: 04 Maj 2012, 15:12 Temat postu: |
|
|
Popieram Kol.Włodka Szczerbiaka.
Gdzie byli higieniści podczas ostatniego protestu ?
To oni rozbili i zakończyli protest uważając, że wszystko osiągnęli.Nie chcieli słuchać naszych argumentów, że przyjdzie czas, kiedy pan Sawicki dobierze się im do skóry. Teraz potrzebują poparcia do ochrony tylko swoich interesów - cel powołania stowarzyszenia - " Ochrona interesów lekarzy weterynarii wykonujących badanie i nadzór w ramach wyznaczenia "
Koledzy higieniści, jak Wam bieda zajrzy w oczy, to zrozumiecie do czego potrzebna jest jedność weterynarii. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Andrzej Wolańczyk
Dołączył: 09 Sie 2004 Posty: 495 Skąd: Goleniów
|
Wysłany: 04 Maj 2012, 15:50 Temat postu: |
|
|
No raz chciałem być delikatny  _________________ Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
 |
Włodek Szczerbiak Administrator
Dołączył: 02 Wrz 2005 Posty: 1389 Skąd: Ciechocinek
|
Wysłany: 04 Maj 2012, 16:33 Temat postu: |
|
|
Andrzej przepraszam ,ja nie widzę tu powodów do bycia delikatnym. Słusznie piszesz, że ktoś chce grać naszymi kartami i że nie powinniśmy na to pozwalać. To zagrywka o charakterze walki o władzę w weterynarii. Wojna tocząca się w Izbie Krajowej, bynajmniej nie jest zakończona. Pożoga szaleje na dobre! Umykające szczury chcą zgarnąć jak największe ochłapy.
Niezawielka grupka osób chce z pominięciem innych koleżanek, kolegów coś wywalczyć. Zdecydowanie nie widzę powodu do ich popierania, ba uważam że lekarze, którzy "weszli" w ten temat zostali zmanipulowani przez złotoustych mówców obiecujących gruszki na drzewie do tego genetycznie nieuprawnionym. To jest walka o władzę, o zaistnienie, o przejęcie sterów Izby dla osób skompromitowanych próbami ugrania wyłącznie swojego. Władzy szukają osoby zainteresowane tylko i wyłącznie koniuszkiem swojego noska. Zawarte zostało porozumienie mające dać w Sejmie, Rządzie jasny obraz naszych potrzeb, a tu nagle powstaje grupeńka mająca maluteńkie wymaganka, takie, tyciutkie, tylko dla czy ja wiem - pięciuset osób piekących gruszeczki w wielkich rzeźniach.
Weterynaria jest za mała, aby sobie pozwolić na aż taki partykularyzm. Nie stać nas na takie zagrywki, które szermując hasłem potrzeb weterynarii - mają za zadanie załatwić kasę i władzę wyłącznie kilku osobom. Nie po drodze jest lekarzom wolnej praktyki z takimi rzecznikami zawodu, jak Krzysztof Matras gorący orędownik idei realizowanych przez Tadeusza Jakubowskiego. Wolna praktyka weterynaryjna to nie samo badanie mięsa, to cała masa innych działów w których też nie wiedzie się za dobrze.
Przez przypadek - osobiście mógłbym czerpać korzyści z tego, co uda się wywalczyć "Matrasowcom", ale nie o to przecież chodzi, żeby kilku miało dużo, a reszta skórki i raciczki. Nie po to odebraliśmy władzę Tadeuszowi Jakubowskiemu, który grał wyłącznie pod dyktando "przyjaciół królika", żeby teraz akceptować powstanie grupki zainteresowanej wyłącznie własnym losem.
Sztandrowy punkt, na jaki powołują się "Matrasowcy" to tak zwana pięćsetka, instrukcja wprowadzająca do rzeźni karkołomną kołomyję elementarną. Niemniej, jak się dowiedziałem - ideą tego pomysłu było zlikwidowanie kominów płacowych, których lekarze powiatowi nie umieli, albo nie chcieli usuwać innymi metodami. Powstała bardzo starannie pod względem logicznym i matematycznym instrukcja. Niestety ta arytmetyka nie uwzględnia tego, że ma standaryzować coś alogicznego, jakim jest praca na rzeźnianych zleceniach. "Instrukcja", kosztem obecnie zatrudnionych tworzy nowe stanowiska pracy, wprowadza totalny harmider w planowaniu, ba czyni jakiekolwiek planowanie niemożliwym, mimo, że naczelnym zadaniem tego pomysłu jest właśnie jak najszerzej pojęta sprawiedliwość społeczna między lekarzami wyznaczonymi. Założenia "Instrukcji" mówią o równym podziale dóbr między tymi, co dopiero dziś zostają przyjęci do pracy i tymi, co zamiast zębów noszą substytuty.
"Instrukcja" swoim pryncypializmem uderzyła mocniej lekarzy badających w małych ubojniach, niż tych zatrudnionych w molochach. Cios w małe ubojnie był tak okrutny i nietrafiony, że właściwie nigdzie lekarze powiatowi nie dali rady wprowadzić nowych zasad. Mierzenie jedną miarką i buławą nie sprawdziło się, a zaprotestowali ci, co w sumie mieli na wprowadzanych rewelacjach marketingu salonowego - najmniejsze straty. Te najmniejsze straty w praktycznej rzeczywistości okazały się największymi stratami, bo po uszach dostali tylko ci, którzy jako życiowo istotne traktują pracę w rzeźniach. Lekarze z mikroubojni - nawet nie musieli wzruszać ramionami, że przy najnowszych, wyssanych z dyrektorskiego palca rewelacjach - dadzą sobie spokój z tym zajęciem. Powiatowi w większości - bali się nawet proponować niektóre idiotyczne rozwiązania.
I co? Powstał totalny bałagan w całej higienistycznej weterynarii, a sposobów rozwiązania szukają wyłącznie ci z rzeźni - molochów i to rozwiązań wybiórczych, wyłącznie dla siebie! Cios zadawany "Instrukcją" owszem, miał uderzyć w wielkie rzeźnie, rzeźnie zatrudniające po kilkudziesięciu lekarzy, rzeźnie, gdzie z różnych powodów powiatowi dopuścili istnienie kominów płacowych. Spytajmy - kogo dotyczy uderzenie w "kominiarzy" - tych, co w wyniku urawniłowki dostaną więcej, albo tych, którym płace się nie zmienią?
Inna sprawa, o słabości Inspekcji świadczy moim zdaniem uciekanie się to takich "Instrukcji", w chwili gdy kwestia płac powinna być sterowana poprzez zdecydowanie powiatowych. Toż Powiatowy jest niby - sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem, a tu nagle okazuje się, że bez "Instrukcji" - nijak nie umieją działać? Zaczynam się niepokoić, kiedy wreszcie zostaną wprowadzone instrukcje korzystania z toalet. A może już są, tylko tajne, żeby osoby żywotnio zainteresowane nie wznieciły puczu? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Andrzej Wolańczyk
Dołączył: 09 Sie 2004 Posty: 495 Skąd: Goleniów
|
Wysłany: 04 Maj 2012, 18:02 Temat postu: |
|
|
Dobra to na bok delikatność. Trudno nie zauważyć tego co dzieje się w weterynarii. Od lat są te same problemy i kręcimy się jak przysłowiowy pies za ogonem. Dysproporcja pomiędzy zarobkami w dużych rzeźniach a tych z wyznaczenia i obwodach jest rażąca. W dalszym ciągu nie jest rozwiązana kwestia ceny za badanie w stacji wytrawiania. Co powiat to inna cena i inne zasady. Przecież do jasnej cholery żyjemy w tym samym Kraju. Uważam, że główną winę za sytuację w weterynarii ponoszą w pierwszej kolejności krajowy lek wet i powiatowi lekarze wet. To nie kto inny tylko oni mają możliwości formułowania warunków i płac za pracę. Urząd lekarza wojewódzkiego jest poza tymi możliwościami. Izba miała dbać o nasze interesy ale odpowiedzialnymi za pracę i zabezpieczenie terenu są powiatowi ze swoim guru krajowym. Przysyłają jakieś pisma o zagrożeniach chorobami bydła, świń czy innych zwierzaków. A kto robi sekcję w terenie? Jak chcą coś wiedzieć skoro hodowcy bez sekcji i bez jakiegokolwiek badania wysyłają do utylizacji padłe zwierzęta. Hodowcy piszą kwity, że zwierzaki są zdrowe. To sobie sami zwalczajcie zagrożenia chorobami i od...... cie się od deptaczy gnoju. A jak coś walnie to z przyjemnością będę patrzył jak leca głowy ze świecznika. Tylko żal będzie, że znowu o weterynarii piszą źle. _________________ Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
 |
Włodek Szczerbiak Administrator
Dołączył: 02 Wrz 2005 Posty: 1389 Skąd: Ciechocinek
|
Wysłany: 04 Maj 2012, 19:45 Temat postu: |
|
|
Nawet gdy wieszamy psy na GLW - musimy wziąć pod uwagę uwarunkowania. Pies jest zwierzęciem wygodnym do wszelkiego nim manewrowania. Sam Pawłow to znakomicie udowodnił.
Patrząc trochę z boku można najpierw zaobserwować, że mało kto chce to stanowisko objąć. najchętniej ludzie zgadzają się na etat PO, mniejsze zagrożenie dla kariery, niższy spadek w razie - razu. Przyjęcie funkcji GLW - to w dużej mierze uwieńczenie kariery, bo później można zaliczyć tylko spadek i dobrze, jeżeli ostanie się jakiekolwiek kierownicze stanowisko... Objęcie posady GLW w Polsce nie oznacza, że powstanie weterynaria autorska. Jeżeli już autorska, to wcale nie autorstwa tego, kto rządzi. Zresztą spójrzmy, jak bardzo na stanowisko szefa Inspekcji Bezpieczeństwa Żywności chcą wyznaczyć partyjnego pomazańca. Nie musi nic wiedzieć o weterynarii. Musi być spolegliwy, a na głowę takiego gościa spłyną splendory.
Czyli z jednej strony - oczekiwania przełożonych. Z drugiej strony - oczekiwania podwładnych. Te linki zdają się ciągnąć podmiot tych operacji w dość różne strony. gdy się zrobi dobrze przełożonemu - podwładni często traktują to jak zamach na zawód. Gdy powstanie rozwiązanie spójne, przypadkiem dobrze tolerowane przez podwładnych - przełożony najczęściej ma zdanie daleko odmienne, domaga się natychmiastowych korekt.
Co GLW trzyma na stanowisku? Pieniądze? Nie sądzę, bo w tym zawodzie często lepsze pieniądze da się zarobić z mniejszym narażaniem kariery. Pozostaje chęć władzy, a może, jak mówi piosenka z "Czterdziestolatka" - chęć obrócenia się na karuzeli życia. Właśnie ta karuzela i możliwość, że krzesełko się kiedyś urwie... Czasami mam wrażenie, że GLW to tylko tytuł, puchar przechodni. Dobry, zaszczytny gdy coś się dzieje, trzeba podjąć decyzje, których nie podejmie ani minister, ani inspektorzy czy lekarze wolnej praktyki, ale tytuł wysuwający przed szereg chłopca (albo dziewczynkę) do bicia. Kogoś, kto niekoniecznie chciał, ale musiał. Wybór? A kiedy tak naprawdę mamy wybór?
Tylko na początku się wydaje, że siadając na stołku - dokona się rewolucyjnych zmian, uzdrowi zawód i jeszcze mnóstwo innych spraw po swojemu załatwi. Dostojnik często bywa marionetką. Wystarczy, że raz stawi zbyt duży opór materii...
A o weterynarii napiszą źle zawsze, gdy tylko nie powie się dziennikarzom, jak pisać dobrze. Napiszą też źle, gdy ktoś złe teksty podrzuci do rozpowszechnienia. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Andrzej Wolańczyk
Dołączył: 09 Sie 2004 Posty: 495 Skąd: Goleniów
|
Wysłany: 05 Maj 2012, 09:02 Temat postu: |
|
|
I co Włodek Dalej jesteśmy w tym samym miejscu Zawsze winny jest układ a nie ludzie  _________________ Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
 |
Włodek Szczerbiak Administrator
Dołączył: 02 Wrz 2005 Posty: 1389 Skąd: Ciechocinek
|
Wysłany: 05 Maj 2012, 17:34 Temat postu: |
|
|
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
Andrzejwetpodkarpacie
Dołączył: 01 Gru 2007 Posty: 531
|
Wysłany: 06 Maj 2012, 08:31 Temat postu: |
|
|
Szanowny Adminie i Imienniku.
Wymiana myśli ,poglądów i spostrzeżeń.
Temat -izba ,powiatowi , glw i takie tam Matras i jemu podobni.
Co to za ludzie i od czego?
Co my na to i po co?
Oni bez nas nie istnieją.
Byt swój zawdzięczają naszemu braku determinacji - w nieopłacaniu składki.
Bez NASZEJ kasy są nikim.
Jakieś tam ruchy w tym kierunku ,że okręgówki wyślą mniej do stolicy - to brak szacunku dla płacących.
Czy powiatowi są potrzebni i co mogą?
Tacy jak w Miliczu i ich wypowiedzi w mediach w sprawie lisów trzymanych w - no właśnie - w czym w efekcie -świadczą ,że bez takich ludzi żyło by się szczęśliwiej - zatem są zbędni - a kasę biorą za nic nierobienie.
Sporadyczny przypadek - nie nieprawda - ta instytucja sama się kompromituje i aut z nią.
Czy w stolicy ci wymienieni zarabiają za dużo - tak trzepią bardzo dużą kasę - czy na ich miejsce będą chętni -oczywiście sa mądrzy młodzi ludzie - jaki problem?
Trzeba mieszkać w stolicy - znajdą się tacy - to 21 wiek -no problem.
Co z nimi będzie gdy odejdą - nic naprawdę firma się nie zawali - to pewne.
Czy pójdą na bruk - nie nie pójdą - jest dużo stanowisk z miejscem - KASA.
Wśród nich Bruksela i takie tam- łącznicy przedstawiciele i KASA.
Nikt im krzywdy nie zrobi.
Przykłady idą z góry.
Miał krzywde ktoryś z ministrow rolnictwa odchodząc ze stanowiska?
To i im nic sie nie przewróci.
My się martwmy za siebie- jeżeli Włodek pisze ,że On przeżyje bez czegoś tam - to On przeżyje.
A inni koledzy szczególnie deptacze w innych województwach na ścianie wschodniej?
Klepią biedę jak rzadko - kto się o nich upomina - izba -wolne żarty - powiat podobnie - raczej ZUS.
Nadchodzi bieda jak czapka- ci co mają dużo będą mieli więcej a ci co ledwo zipią padną jak muchy i nikt im nie pomoże.
Dochodzenie - czy powiatowi powinni w aktualnej sytuacji zrobić to czy sio jest gdybaniem bez sensu - powinni dzielić uczciwie to co mają dla wszystkich - bo każdy ma żołądek i dzieci.
Hotele dla psów i hyclowanie to chyba nie jest przyszlośc wetu?
Mówmy co my powinniśmy zrobić by nam było lepiej a nie czy Matrasowi czegoś zabraknie i czy słusznie.
SGGW-znowu sprzedaje ziemię - nie swoją ziemię-kilkadziesiąt milionów do przodu i gitara.
To co mafia rządzi czy co jest grane? |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|